Od czego zacząć…

poniedziałek, luty 13, 2017

Właściwie nie wiem po co to wszystko robię, po co to piszę i czy da mi to ukojenie, ale wiem, że mam coś do powiedzenia, hm właściwie do napisania. I nie ważne te wszystkie przecinki, zaimki i literówki, chodzi o sens albo przesłanie. Chyba nie do wszystkiego jestem… hm jakby to właściwie ująć. Uwielbiam gadać i nagrywać filmy, nie wyobrażam sobie życia bez tego, bo w końcu ta ruda gaduła za ekranem zagościła w nie jednym domu, ale… lubię też pisać. Nie wiem czy mi to wychodzi, nie wiem czy Wam się spodoba, ale wiem, że dzięki temu jest mi lżej. Nie o wszystkim mogę powiedzieć? Cenzura pomyślałam. Może to i wenwętrzna cenzura, może niedocenienie własnych umiejętności i przekonań, a może po prostu brak odwagi, żeby to o czym pisze, powiedzieć też w filmach. Do rzeczy. Postanowiłam, że od teraz będę też pisać. Jeśli najdzie mnie wena, ochota, depresja, chęć wywalenia z siebie złych emocji albo podzielenia się czymś fajnym, będę pisać. Bez ogródek, bez cenzury, bez przemyśleń czy wypada, za to z emocjami i zgodnie z samą sobą. Ale to będzie spontaniczne. Nie będę czytać tego dwa razy, poprawić błędów, bo zacznę analizować co napisałam, ma być naturalnie i co ślina na jeżyk przyniesie, bo to jest właśnie sens w tym wszystkim.

Dlaczego teraz? Mam dość obłudy, pięknych, wylansowanych obrazków, wszystkiego na pokaz. Wszystko musi być eco, fit i zgodne z czym? Z tym co kreują media, instagramy i inne pierdoły. I może teraz uznacie mnie za hipokrytkę, bo w końcu sama pokazują siebie i swoje życia na yt czy w social mediach. Lubie to, ale chyba jestem starej daty, bo to co obserwuję zaczyna mnie przerażać. i żeby sobie jakoś poradzić z tym co mi siedzi w sercu, będę o tym pisać. Tak postanowiłam. Mam nadzieję, że przyłączycie się do dyskusji 😀

tymczasem lecę robić kolację pfff

No tags 0